Dopiero, kiedy otarłam się o śmierć doceniłam życie.
Do szpitala nie trafiłam z powodu myśli bądź próby samobójczej, chociaż takowe myśli miałam. Nie trafiłam też z powodu anoreksji, choć nie jadam zbyt wiele i niektórzy tę chorobę mi wróżyli. Trafiłam z powodu zapalenia opon mózgowych, choroby, jak większość wie, śmiertelnej.
Przez cały pobyt w Hiltonie (tak nazywali pacjenci ten szpital - Hotel Hilton) myślałam tylko o jednym: żeby jak najszybciej wyzdrowieć, jak najszybciej stamtąd wyjść. To były moje priorytety. A spotkałam tam tyle młodych osób (zdecydowanie za młodych), które chciały odebrać sobie życie, podczas gdy ja zawzięcie walczyłam o zdrowie. Nieraz rozmawiałam z nimi, próbując ich przekonać, że życie wcale nie jest takie złe. Przynajmniej od niedawna miałam do niego takie, a nie inne podejście. Tak jak tamte osoby uważałam, że życie jest po prostu do dupy. Bałam się przyszłości, nie byłam akceptowana przez ludzi z klasy za mój ubiór i zainteresowania. Wystarczyła poważna choroba i wszystko odmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Klasa zwróciła na mnie uwagę - i to nie przez moje ubrania - i chyba mnie polubiła, przyszłości boję się mniej, bo wiem, że nie wkroczę w nią sama: mam przyjaciół i rodzinę, którzy mnie wspierają. Żałuję tylko, że sens życia odkryłam, kiedy byłam bliska śmierci. Ale jak to mówią: "Lepiej późno niż wcale".
Tak jak już mówiłam... Dlaczego to było takie przygnębiające.?
OdpowiedzUsuńAle w sumie czasem tak bywa, że zanim ludzie zaczęli kogoś dostrzegać temu komuś musi się stać coś złego. Lub tobie musi się coś stać, żebyś zaczął doceniać swoje życie i najmniejsze rzeczy, które sprawiają, że na twojej buzi pojawia się uśmiech...
Ale razem damy radę, prawda.? ;*
A wiesz, że u mnie też kiedyś podejrzewali opony mózgowe? A świętowałam wtedy swoje 9-te urodziny w szpitalu. Na podejrzeniach się na szczęście skończyło, ale mama mi powtarzała, że ta choroba może zniszczyć życie...
OdpowiedzUsuńTo fakt, że ludzie potrafią doceniać życie, gdy jest naprawdę fatalnie. Taka jest smutna prawda ;/
Cieszę się, że udało ci się pokonać tą chorobę ;) Nigdy nie warto się poddawać! ;3