9 października 2013

Dobre wieści

Mama powiedziała najpiękniejsze słowo, które tylko anorektyczka może usłyszeć: "Chudniesz...".
Zaczęło się od tego, że stwierdziła, iż bardzo zmalała mi twarz - "Patrząc na to, co było przed wakacjami i w trakcie, teraz buźka strasznie ci zmalała. Chudniesz...".
Kiedy ja skakałam z radości, ona wydawała się być jakaś taka smutna. Dlaczego nie podziela mojego entuzjazmu?
Jem teraz malutko. Praktycznie tyle, ile w pierwszej liceum. Na śniadanie jedno ciasteczko, potem obiad, potem znowu coś słodkiego, ale nie za wiele. Kolacji nie jadam.
Może niedługo znów będę się czołgać do lodówki z braku energii? Nie wiem. Marzenia...
Chciałabym, żeby ludzie myśleli o mnie w kategorii "Kruszynka", żeby przypinali mi etykietkę: "Nie dotykać za mocno, bo połamiesz jej kości".
Jest o tyle dobrze, że stworzyłam pewne pozory. I teraz wszyscy myślą coś, co nie jest prawdą. Ale to dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz