8 września 2013

Hej, ktoś mnie słyszy...?

Jest beznadziejnie, jest okropnie...
Hej, ktoś mnie słyszy...?
Ana, Ana, Ana, zabij mnie do cholery... 
Nie mogę znaleźć swojego pamiętnika. Tego od złych myśli. W tym od dobrych są na razie dwa wpisy. Ten od złych jest chyba w połowie zapełniony, a nie mam go jakoś specjalnie długo.

LIFE IS NOT BEAUTIFUL... LIFE IS TOO HARD SO PLEASE KILL ME...

Hej, ktoś mnie słyszy...? 
Znalazłam pamiętnik. Przeglądam go. Szukam pewnego dnia. Jest. 13.12.2012. 488 kcal w ciągu całego dnia. Byłam z siebie taka dumna. A teraz? Teraz jestem grubą świnią, która płacze i użala się nad swoim życiem. 
Mama kazała mi go spalić. Powiedziała, że powrót do tych złych myśli będzie mnie tylko przytłaczać. Ale ja nie chcę pozbywać się tych wspomnień. One mnie tworzą, są częścią mnie. 
Hej, ktoś mnie słyszy...? 
Położyć się i zasnąć. Zapomnieć. Nie mieć snów. Obudzić się i o niczym nie myśleć. Brać życie takie, jakim jest. Czerpać z niego. To moje marzenia. A ja nie robię nic, żeby się spełniły. Jestem za słaba, nie wiem, jak się za to zabrać.
Hej, ktoś mnie słyszy...?
Chcę być po prostu szczęśliwa. Każdy chyba na to zasługuje. Dlaczego ja nie? Dlaczego wszystko musi mi zostać potem odebrane? 
Aktualnie jestem pełna obaw. Chcę, żeby ktoś się o tym dowiedział i mi pomógł. Łzy już mi nie pomagają. Wypłakiwanie się nie uspokaja. Cholera, ludzie, tak bardzo mi źle. 
Hej, ktoś mnie słyszy...? 
Cisza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz