3 lutego 2012

Nowi przyjaciele, stare problemy

Znów płakałam. A to bardzo źle, ponieważ znowu zaczyna się u mnie ten przygnębiający etap, w którym nie potrafię się za nic zabrać. Znów uważam, że do niczego się nie nadaję i próbuję pojąć, po co w ogóle tutaj jestem, skoro jestem tu zupełnie niepraktyczna… Bo po co komuś ktoś tak roztrzepany, niezdarny i zapominalski jak ja?
Zatem w czwartek za nim zasnęłam, czekał mnie rytuał szlochania w poduszkę. Najgorsze jest to, że nie umiem nikomu powiedzieć o tym wprost. Zresztą teraz dużo osób, które wcześniej uważałam za życzliwe, okazują się być kimś zupełnie innym. I jak tu komukolwiek zaufać?
Od września prowadzę tradycyjny pamiętnik. Po prostu odczuwam czasem potrzebę pozbycia się tych wszystkich myśli. Pewnie gdyby ktoś go przeczytał, znalazłabym się w wariatkowie. Przyznaję, że niektóre wpisy mnie samą przerażają…
Na szczęście w szkole idzie mi dobrze. Nie mam kontaktu z klasą, więc skupiam się teraz na nauce. Znaczy, rozmawiam jedynie z chłopakami, bo dziewczyny mnie niezbyt akceptują, ale wiadomo, że towarzystwo samych chłopaków staje się potem męczące. Zwłaszcza, że bywają momenty, kiedy zaczynają mówić o rzeczach, których nie rozumiem albo skupiają się w ciasnym kółeczku i nie mogę się do nich dostać. Jest oczywiście Kuba, z którym siedzę i zawsze mogę na nim polegać, ale nie wszystkie tematy mamy wspólne, więc nie rozmawiamy cały czas.
Ostatnio poznałam osoby z klasy ac. Martę znałam już wcześniej, ponieważ na początku przykuła moją uwagę swoimi ubraniami, a potem okazało się, że jest koleżanką Pawła z mojej klasy i interesuje się Japonią. Poznałam ją i czasami z nią rozmawiałam, jeśli udało nam się spotkać na przerwie. W zeszły piątek poznałam Filipa (nie znosi, kiedy zwraca się do niego po imieniu) i… nareszcie coś zaczyna się zmieniać. Filip słucha J-rocka, jest gejem i, jak dowiedziałam się od Marty, jest mną zachwycony, ponieważ nareszcie ktoś podziela jego zainteresowania (Marta jest otaku). Zna mnie dopiero od piątku, a traktuje jak przyjaciółkę, którą zna od wielu lat. Dawno nie zostałam tak porządnie wyściskana. I tak jest codziennie, na każdej przerwie. Nazywa mnie swoim synem i chce mnie zaadoptować. Lubię, kiedy przychodzi sms i wyświetla się „ojciec”. ;]
Kilka naszych rozmów na korytarzu:
T(tatuś): No czy te buty nie są zajebiste? Ja takie chcę! − Podziwia moje creepersy.
N(Nika): Wiesz, ile musiałam odkładać,  żeby je kupić?
T: Gówno mnie to obchodzi. Ja je chcę.
N: Ja teraz zamierzam sobie kupić lolicie sukienki.
T: Ja też!

W poniedziałek miałam okazję poznać również Gosię z drugiej klasy, która jest przemiła. Najpierw mi się przyjrzała, a potem powiedziała:
− Ja cię kojarzę! Ty się tak fajnie ubierasz!
Zrobiło mi się tak miło, ponieważ nikt nie powiedział mi jeszcze, że fajnie się ubieram. Zawsze słyszę, że jestem suką, jestem pojebana, a moje ubrania są obrzydliwe. Ostatnio usłyszałam, że ubieram się dziwnie, co również było dla mnie komplementem, ponieważ taki był mój zamysł. Najwidoczniej w szkole jestem rozpoznawalna dzięki moim ubraniom („Ty, patrz, to ta idiotka, z tymi długimi skarpetami!” – tak pewnie mniej więcej o mnie mówią.)
We wtorek cioci (Marta) i tatusia nie było, gdyż nie chciało im się przyjść na jedynie trzy lekcje.
W środę spotkałam tatę przez przypadek, kiedy szłam do stołówki kupić sobie śniadanie. Pokazałam mu portrety Kaia i Rukiego, które narysowałam. Jeśli tylko znajdę kabelek do telefonu, wstawię zdjęcia. Potem spotykałam się z nimi na przerwie. Powiedział: „Oto przyszedł mój pierworodny”, oczywiście mnie przytulił, tłumacząc: „Po prostu musiałem to zrobić”. Mówił mi o adopcji i zapytał, czy mam chłopaka albo dziewczynę. Odpowiedziałam, że nie. Ale mam seme. ^ ^ Potem tatuś dodał:
T: Nie jesteś hetero, prawda?
N: Ym… No nie wiem… Chyba jestem bi… Nie wiem….
M: Dobra odpowiedź.
Tatuś przytulił mnie i powiedział: „Nienawidzę hetero.”
W sumie mu się nie dziwię, choć nie wszyscy hetero są tacy. A ja naprawdę nie mam pojęcia, jakiej jestem orientacji...

T: Widzisz tego kolesia z dredami? Sam bym mu lepsze zrobił…
N: Gdzie?
T: No tam.
N: Gdzie? – Stanęłam na palcach, ponieważ otaczała nas jego klasa, ale i tak nic nie widziałam. On jest wyższy ode mnie, więc widzi doskonale. I właśnie w tym momencie najzwyczajniej w świecie mnie podniósł.
Wiedziałam, o jakiego chłopaka mu chodzi, ale jego tam nie było, więc powiedziałam mu to, kiedy mnie postawił, a on na to: „Rzeczywiście…”. Stwierdziłam, że ma zwidy, a potem odprowadził mnie pod klasę, później odszedł. No i się zaczęło. Podeszli do mnie moi koledzy:
Rafał: Dlaczego nie rozmawiasz z nami tylko z tym chłopakiem?
N: A o co chodzi?
R: No bo tak patrzę… „O, Weronika rozmawia z koleżanką, a nie to kolega…”
Paweł: Więc dlaczego rozmawiasz ze swoim zniewieściałym kolegą, a nie z nami?
I na to jeszcze wtrącił się Michał, który po prostu przebrał miarkę:
− On jest pedałem. Zboczeniec, i tyle…
I tu już nie wytrzymałam. Ma trochę dziewczęcą twarz, ale tylko z daleka można się pomylić. A poza tym jest gejem, nie pedałem! Nagadałam coś Michałowi, który już w poniedziałek mnie wkurzył, mówiąc, że przez moją fryzurę można mnie od tyłu pomylić z chłopakiem. Taa, zwłaszcza, że miałam na sobie spódniczkę… Tradycjonalista cholerny,  który uważa, że dziewczyny powinny mieć długie włosy, a homoseksualizm to zboczenie, kropka.
Potem minęło kilka lekcji i przerw, na których znikałam i pojawiałam się przed salą, w której lekcję miała klasa ac. Był WF, a ponieważ oni mieli wtedy opiekę (opieka polega na tym, że nauczyciel teoretycznie się nami zajmuje, a w praktyce spędza czas z klasą, z którą obecnie ma lekcję), poprosiłam, by poszli ze mną na WF. Obiecałam cioci i tacie, że szybciutko się ubiorę i pogadamy jeszcze przed salą gimnastyczną. W sumie, byłam pewna, że sobie pójdą, mimo to szybko się przebrałam i wyszłam z szatni. Czekali! :D
T: No co tak długo? Napisałem ci sms’a.
Rzeczywiście: „Rusz dupę. ~ojciec”.
Pogadałam z nimi, ale tylko chwilę, bo przyszła pani od WF-u. Następną lekcję mieli mieć przy biologicznej. Akurat ja po WF-ie miałam biologię.
Przywykłam  już do zdziwionych spojrzeń, a teraz, kiedy rozmawiam z tatą bądź jestem przez niego tulona, gapi się cały korytarz. Na nieszczęścia była tam również moja klasa i kiedy rozmawiałam z nim na temat nosów Tory, Sagi i Ryuuto, podszedł do nas Robert, objął mnie ramieniem i odciągnął na bok, pytając się, co było na sprawdzianie z biologii. Ja naprawdę nie rozumiem, o co tym ludziom chodzi. Nie rozmawiają ze mną, jestem im obojętna − pewnie gdybym zmieniła szkołę, zauważyliby jedynie, że w klasie zrobiło się mniej kolorowo (a może nawet i nie), ale niczym by się nie przyjęli, może nawet by ich ucieszyło, że zniknęło klasowe dziwadło – a teraz, kiedy nareszcie czuję się lubiana, kiedy mam z kim pogadać i do kogo się przytulić, oni muszą robić wszystko, żeby to zniszczyć i udowodnić mojemu koledze, że jest inny.
Lekcje kończyłam godzinę wcześniej, ac miała normalnie, więc poszłam się z nimi pożegnać. Taty nie było w klasie, ponieważ załatwiał jakąś sprawę z nauczycielem, więc porozmawiałam sobie chwilę z Martą, kiedy usłyszałam: „SYNU!” i ktoś objął mnie od tyłu. Trochę pogadaliśmy, a potem pożegnałam się z nim i poszłam do domu.
Wczoraj nie było mnie w szkole, bo strasznie bolał mnie brzuszek. Najwyraźniej tatuś i  ciocia się zaniepokoili, bo dostałam smsa ^ ^:
T: Żyjesz synu?
N: Żyję, ale źle się czujęL. Będę jutro.
T: Ojej. :c Wbijemy Ci z ciocią na chatę.
N: To super! :D Ale ja muszę się uczyć na historię. L
T: A gdzie Ty mieszkasz dziecko drogie?
N: Ej, Ty chyba nie mówisz poważnie, nie? O.O
T: No nie, ciocia może iść, jak blisko. Gadaj, kochanie.
N: Ale ja mam bałagan, nie mam nic na poczęstunek, no i muszę się potem uczyć. Ale w ferie obowiązkowo trzeba się spotkać. :D
T: DOMAGAMY SIĘ Z CIOTKĄ ADRESU! – w tym momencie się wystraszyłam.
N: Dobrze, dobrze. Już podaję. Jejciu… (podałam adres).
T: Arigatou gozaimasu!
N: Nie ma za co. ;* Ale po co Wam mój adres?
T: Chcemy spalić Ci dom.
T: A tak poza tym, wbijemy Ci na chatę w ferie.
N: Ja omal sama go przed chwilą nie spaliłam. __.__|||
T: Sierota. <3

Dziś na szczęście szłam dwie godziny później – nie było dwóch matematyk – i kończyłam godzinę wcześniej. Ostatnią lekcją była historia, na której pisaliśmy sprawdzian. Zapomniałam tylko daty powstania Spartakusa, mimo że się o nim uczyłam.  No i nie napisałam, kim byli plo-cośtam, ale tylko jedna osoba udzieliła odpowiedzi, więc może pani usunie to pytanie.
Za krewnymi widziałam się tylko na jednej przerwie przed fizyką. Miałam na pierwszym, a oni na drugim piętrze. I tu pojawia się pytanie, dlaczego Kuba (z mojej klasy, nie ten, z którym siedzę) za mną szedł? o_O Może myślał, że mamy tam lekcje, ale reszta klasy była przecież pod salą od fizyki… A może po prostu chciał sprawdzić, czy idę do „pedała” jak to pewnie o nim mówią…
Tatuś poczęstował mnie jabłuszkiem i powiedział, że po tej lekcji idą na wykłady. Wszystkie pierwsze klasy szły na te wykłady oprócz nas. Po fizyce czekałam na nich pod szatnią. Podszedł do mnie Mateusz z klasy g, chyba… Nie daje mi spokoju, pisze do mnie smsy i czasem za mną łazi. Kiedyś mnie jeszcze często przytulał, co na początku było miłe, ale kiedy dowiedziałam się (chociaż nie wiem, czy to prawda, ponieważ Mateusz słynie z opowiadania historii, które – co tu kryć – nie mogły się wydarzyć) że co tydzień ma inną dziewczynę, ponieważ poprzednią zostawia, kiedy pójdzie z nim do łóżka… zraził mnie tym do siebie. Jeszcze jest taki dumny z siebie, kiedy to opowiada. Na dodatek dawno nie widziałam osoby tak zachwyconej samą sobą.
Zatem podszedł do mnie i zapytał, czy też idę na wykład. Odpowiedziałam, że nie.
M: A ty i Kuba ze sobą… coś?
Powinnam odpowiedzieć, że to nie jego sprawa, ale denerwuje mnie, że wszyscy myślą, że Kuba i ja chodzimy ze sobą.
N: Nie, ja z nim tylko siedzę. Kolegujemy się – to wszystko.
M: Aha. No bo tak często można was razem spotkać... – No też mi powód do wyciągania takich wniosków. – Czekasz na kogoś?
N: Tak. – Weszłam do szatni, gdzie ubierali się tata i Marta. Oprócz nich była dziewczyna, do której się uśmiechnęłam, na co ona przedstawiła się imieniem Ania. I tak poznałam swoją prababcię, gdyż okazało się, że jest babcią Filipa.;]
Tak miło spędzam z nimi czas, że zapominam o końcu przerwy. Musiałam biegać po całej szkole, szukając mojej klasy, aż przyszło mi do głowy, żeby napisać do Kuby. Nawet nie musiałam pisać. Sam wysłał mi wiadomość, gdzie są. Kochany. Dotarłam na polski zdyszana, ale spóźnienia nie otrzymałam. Na szczęście. No i piękna czwóreczka ze sprawdzianu poprawiła mi humor.
Jutro mam imieniny, więc postanowiłam zrobić sobie prezent i kupić białe Michałki. Dopiero w trzecim sklepie je dostałam…
Zaczyna boleć mnie gardło, co mnie trochę martwi. Nie chcę zachorować na ferie.
Dużo tego wyszło. Już nie zanudzam. Pa pa. ;*

2 komentarze:

  1. Miśku, Ty jesteś nikomu nie potrzebna? Jak możesz tak mówić! Ja nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła! Jedynie z Tobą mogę normalnie pogadać o Japońcach, ponapalać się na Karasiaków, pośmiać się z nosa Ryuto, pogadać o tym jaki to Ruki jest brzydki bez makijażu i w ogóle. No nie mów takich rzeczy!

    Ta rozmowa, w której była mowa o adresie wymiata! Tak się uśmiałam! Oni muszą być świetni! Hah. ^ ^

    Nika, ja chcę poznać tego Twojego tatuśka! Musze w końcu wiedzieć z kim się zadaje moje małe Uke, nie?

    Białe Michałki? Ja chyba nigdy takich nie jadłam. >.< Czas spróbować.

    I tymi debilami z klasy się nie przejmuj. Masz ciotkę, tatusia, prababcię i mnie! ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze linijki czytałam tak, jakby ktoś pisał o mnie. Mam zupełnie tak samo! Ostatnimi czasy też mam takie napady depresji i łzy leją się strumieniami :( Nie ma nikogo zaufanego, więc duszę to w sobie. Mam pamiętnik, ale nawet nie mam siły by to opisywać...znów zaczęłabym płakać...

    Cieszę się, że znalazłaś takich fajnych ludzi ;D I powiem tyle..Zazdroszczę ci ich :)
    Teksty "ojca" są niezłe xD
    Troszczą się, to widać ^^

    Ej ty wiesz, ze ja czasem też mam problemy z odszyfrowaniem mojej orientacji.. O_o Zastanawiam się czy aby nie jestem bi *główkuje*
    never mind...
    Chociaż chyba raczej wolę chłopców :P

    Chce widzieć rysunki Kai'a i Ruksa! *to jest rozkaz moja droga*

    Nie cierpię ludzi, którzy oceniają innych, nic o nich nie wiedząc. Przyznam, że sama używam stwierdzenia "pedał" ale nie o ludziach którzy są gejami..po prostu kieruje to do kogoś, kto według mnie jest kompletnym debilem, chamem itp, itd...
    Czasem kumpel-gej jest lepszy niż przyjaciółka...
    Pozdrów go! ;D

    "oni muszą robić wszystko, żeby to zniszczyć i udowodnić mojemu koledze, że jest inny." A kij im w dupe!!
    Olejcie ich! Tępić dziadów, po prostu. Niech zamkną mordy, jak nie maja nic mądrego do powiedzenia! *zaciska pięści*

    (chwila wytchnienia....oddychaj głęboko Setsu...)

    "T: DOMAGAMY SIĘ Z CIOTKĄ ADRESU!" - ojacie! Ja bym się przestraszyła O.o To brzmi jak nakaz odgórny xpp

    Miałaś wczoraj imieniny! :D
    troszkę spóźnione życzenia, ale...
    -dużo uśmiechu
    -aby przyjaciele zawsze byli przy tobie i cie wspierali
    -jak najmniej łez, albo w ogóle!
    -spełnienia najskrytszych marzeń ^^
    ...jak zrobimy napad na bank z Alex to jedziemy do Japońców i of course pakujemy i ciebie...Mówiłam ci to już?? :D

    Jesteś potrzebna! No jak nie, jak tak xD
    Wspieramy cie kotku ;**

    OdpowiedzUsuń