Hej, na początku trochę z mojego życia. Zrobiliśmy dziś z rodzicami chruściki. Są pyszne, ale trzeba będzie sprawdzić, ile mają kalorii...
Wyszły dwa talerze. ^ ^
Moja kokarda XXL. Podobną ma Kiyozumi. Kradziej. xP
A teraz najważniejsza część notki. Urodziny mojej pierwszej japońskiej miłości - KENZO!
Ke: Taaak! Wreszcie ja, a nie ten długowłosy baran! <dzikie pląse>
N: o.O
Zatem tak, czego ja Ci mogę życzyć, mój kochany?
Ke: Teraz to kochany, a wcześniej "Shindy, jaki słodki Shindy *.*"...
N: Siedź cicho, bo zaraz nici z życzeń. >.<
Tatsu: Życz mu, żeby wreszcie przestał czytać mangi dla dziewczynek.
Ke: Mangi dla dziewczyn są wspaniałe. Uczą wrażliwości.
Ru: Ej, Kenzo... czytasz yaoi?
H: Fuj, geje!
Tatsu: Skończ! >.<
N: Ej, ja tu miałam składać życzenia, zatem tak:
- żebyś przestał migdalić się z Yumehito, nienawidzę tego gościa i jestem po prostu zazdrosna =.=,
Ke: Teraz już wiesz, co czuję, gdy muszę słuchać o Shindym.
N: Tak, tylko, że ja muszę znosić Yume od dawna, a Shin pojawił się naszym domu jakiś czas temu.
- żebyś skopał kiedyś Yumehito, należy się palantowi,
- żebyś kiedyś opryskał Yumehito ketchupem
Ka: I dodał trochę majonezu. *.*
- żebyś wyrzucił z Ayabie Yumehito,
- żebyś pomógł mi utuczyć Yumehito (sukinsyn nie ma prawa ważyć tyle co ja), utuczymy go aż pęknie! *.*
Ke: Ekhem... Dlaczego te życzenia dotyczą Yume, a nie mnie?
N: Oj, wybacz. ^ ^"
- żebyś był zdrowy,
- żebyś był szczęśliwy,
- żebyś doskonalił się w tym, co robisz, bo jesteś świetnym perkusistą,
- żebyś nadal udawał tego bad boya, podczas gdy jesteś niewinnym aniołkiem ^.^,
- nigdy nie zapominaj, że to Ty byłeś pierwszy i choć może Ci się wydawać, że teraz najważniejszy jest dla mnie Shindy, zawsze masz w moim serduszku szczególne miejsce.
Kocham Cię, Ken-chan i nie wiem, co by zrobiła, gdyby Ciebie zabrakło.
Jedno z moich ulubionych zdjęć. *.*
ShiNda, pamiętasz? xD
Oczywiście ćmik musi być. Jakżeby inaczej?
To by było wszystko. Bai. : *